Rośnie skala emerytur niższych od minimalnych, podaje portal forsal.pl. Od 2011 r. liczba świadczeń niższych od minimalnych wzrosła z 23 tys. do ponad 76 tys. Wzrost przekroczył więc 200 proc.
Emerytury niższe niż minimalne przysługują po uzyskaniu odpowiedniego stażu pracy.
Zastępowanie emerytur minimalnych przez jeszcze niższe świadczenia wyraźniej widać, jeśli porówna się liczbę gołych emerytur minimalnych, które są wypłacane bez żadnych dodatków, z tymi niższymi od minimalnej. W przypadku tych pierwszych od 2012 r. nastąpił spadek łącznie o 36 proc., do 79,9 tys. Liczba osób, które pobierają emerytury niższe od minimalnej, praktycznie się z nimi zrównała – w zeszłym roku było ich 76,3 tys.
W tym roku zapewne osób pobierających świadczenia mniejsze od minimalnego będzie już więcej niż tych, którzy dostają emeryturę minimalną (bez dodatków). Między 2012 a 2014 r. liczba emerytur poniżej minimalnej rosła o 12–13 tys. rocznie. W ubiegłym roku przyrost przekroczył już 15 tys. Jeśli w tym roku będzie podobnie, to takich osób będzie już ponad 90 tys.
Resort rodziny pracy i polityki społecznej nie ma informacji o tym, ilu z tych emerytów korzysta ze świadczeń pomocy społecznej, co pokazywałaby, że nie mają innych środków utrzymania. Dlatego według portalu istotne jest, by rząd podjął próbę zbadania, kim są osoby otrzymujące emerytury niższe od minimalnej, by wyciągnąć wnioski, co dalej robić z tym zjawiskiem.
Zdaniem ekspertów główną receptą na dłuższą metę jest oskładkowanie różnych typów umów i w ten sposób dopilnowanie, by pracujący mieli jak najmniejszy problem z wypracowaniem stażu emerytalnego. Chodzi o utrzymanie podstawowej zasady w systemie emerytalnym, że świadczenie jest pochodną aktywności zawodowej. Różne luki, które istniały do tej pory – od prawnych po słabą determinację administracji, by zwalczać patologię w niepłaceniu składek – wzmacniały złe tendencje.