leczenie-za-granica

Polska znajduje się w pierwszej szóstce krajów, których mieszkańcy najbardziej są zainteresowani leczeniem za granicą, podaje „Dziennik Gazeta Prawna”.

Nikt w Unii nie wysłał tylu pytań dotyczących możliwości wyjazdu za zdrowiem za granicę co Polacy: do NFZ trafiło blisko 32 tys. podań. Średnie zainteresowanie – w reszcie państw objętych unijną dyrektywą transgraniczną – liczone było w setkach, a nie tysiącach. Chodzi o leczenie za granicą, które finansowały narodowe NFZ-ty lub resorty zdrowia.

Również liczba wyjazdów jest bardzo wysoka – 4,8 tys. polskich chorych kurowało się w innym państwie i domagało się zwrotu kosztów od funduszu. Zaś budżet, który został przeznaczony na ten cel, należy do jednego z najwyższych: pacjenci wykorzystali około 9 mln zł (2 mln euro) na terapie poza Polską. Dla porównania Hiszpanie wydali w 2015 r. na ten cel niecałe 4 tys. euro, Czesi 42 tys. euro, a Duńczycy 1,2 mln euro. Te dane mogą być również współczynnikiem pokazującym poziom satysfakcji ze służby zdrowia w danym kraju.

Raport podsumowywał działającą od dwóch lat dyrektywę transgraniczną, która wprowadzała jedną zasadę, w myśl której chory może pojechać na leczenie w dowolne miejsce na terenie Unii, a ubezpieczyciel płaci za nie tyle, ile wydałby na pacjenta u siebie.

Jeden z pracowników Komisji Europejskiej przyznaje, że KE zaskoczyło tak duże zainteresowanie Polaków. Zwłaszcza że to polski rząd najbardziej protestował przeciw wprowadzaniu dyrektywy w obawie, że nowe przepisy pogrzebią budżet na zdrowie (obecnie jest on „chroniony” kolejkami). Gdy nie było pieniędzy, pacjent musiał czekać. W ramach dyrektywy może otrzymać pomoc od razu.