Stopa bezrobocia wyniosła w styczniu 12 proc. W większości dużych miast była jednak znacznie niższa od średniej. W Poznaniu wyniosła zaledwie 3,3 proc., we Wrocławiu – 4,3 proc., w Warszawie – 4,4 proc. Tymczasem eksperci twierdzą, że w dużych miastach występuje ukryte bezrobocie, informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Metoda wyliczania bezrobocia rodzi wątpliwości. W statystykach uwzględnia się tylko osoby, które są zameldowane na stałe lub na pobyt czasowy. Tymczasem w dużych aglomeracjach przebywa wiele osób, które sa zameldowane w swoich rodzinnych miejscowościach, w których pośredniak wlicza ich do lokalnej statystyki. Ze spisu powszechnego wynika, do pracy w Warszawie dojeżdża ponad 276 tys. osób. Do Katowic 122 tys.
Eksperci zwracają również uwagę na obywateli, którzy choć nie mają zajęcia, nie rejestrują się w urzędach, ponieważ uważają, że w pośredniakach są tylko najgorsze oferty z najniższym wynagrodzeniem. Poszukują więc zatrudnienia samodzielnie czyli poza statystyką.
Na początku lutego Sztab Protestacyjny Trzech Central Związkowch przedstawił postulaty do negocjacji z rządem. Znalazł się tam m.in. punkt o prowadzeniu skutecznej polityki państwa ukierunkowanej na tworzenie stabilnych miejsc pracy, chroniących pracowników przed ubóstwem. – Żarty się skończyły. Chcemy rozwiązań systemowych, a nie pseudodialogu i rozwiązań doraźnych – mówi Piotr Duda, szef „Solidarności”. Liderzy NSZZ „Solidarność”, OPZZ i Forum ZZ zdecydowali o podjęciu akcji protestacyjno-strajkowych.